Rozstanie

„Leż spokojnie, moje rozdarte serce
Moje ciche serce, leż spokojnie i cierp,
Życie, świat i mnie samą zmieniło
To, co mi się tylko przyśniło.”
Christina Rossetti, Mirage

„Rozstanie- jak pisze Emily Dickonson – jest wszystkim co musimy wiedzieć o piekle.”

Problemy w zawiązku – skontaktuj się z nami 578 604 204

Niemalże każdy w jakimś momencie swojego życia odczuwał ból spowodowany odtrąceniem jego miłości. Tak, bywają z rzadka osoby, które twierdzą, że nigdy nie zostały porzucone przez osoby, które uwielbiały. Jednak prawda bywa okrutna i faktem jest, że niemal nikomu nie udaje się uciec przed uczuciami pustki i beznadziei, strachem i wściekłością, które może wywołać odtrącenie.
Nie wszyscy cierpią w takim samym stopniu, to jak reagujemy na odtrącenie, zależy od wielu czynników, włącznie z tym jak zostaliśmy wychowani. Niektóre osoby przywiązują się ufnie jako dzieci i mają na tyle wysokie poczucie własnej wartości oraz tyle odporności, że stosunkowo łatwo dochodzą do siebie po miłosnych niepowodzeniach. Inni dorastają w środowisku, gdzie nie ma miłości, gdzie panuje chaos i napięcie, a odtrącenie jest na prządku dziennym, przez co lgną do partnera, czepiają się go kurczowo albo przejawiają inne oznaki bezbronności. Kiedy wchodzimy w życie dorosłe,nabieramy nowego poczucia zaradności albo nieudolności, mamy rożnego rodzaju oczekiwania romantyczne i wypracowujemy rożne mechanizmy radzenia sobie, które wpływają na to, jak przetrwamy zawód miłosny.
Niektórzy ludzie mają więcej szans na znalezienie partnera niż inni; łatwo zastępują tego, który ich odrzuca, przelotnymi miłostkami, łagodzącymi uczucia protestu i rozpaczy. Każdy z nas ma inną konstrukcję psychiczną; niektórzy są mniej skłonni do złości, mniej podatni na przygnębienie, bardziej pewni siebie i mniej przejmują się niepowodzeniami w ogóle, a odrzuceniem przez osobę kochaną w szczególności.

„Jak sobie poradzić z rozstaniem? Wiem, że nie ma jakiegoś złotego sposobu, który stanie się lekarstwem na wszystkie smutki, ale może jest coś, co pomoże nam choćby uspokoić myśli? Od czego zacząć? I na czym skończyć?”

Każdy z nas będzie szukał własnej drogi aby poradzić sobie z bólem rozstania, jednak warto mieć na uwadze kilka istotnych kroków, które pozwolą nam na usystematyzowanie własnych potrzeb, zrozumienie siebie.
Po pierwsze miej kontakt z samym sobą. Postaraj się ponazywać wszystkie emocje i uczucia, które teraz Tobą władają, które pojawiają się na tym etapie Twojego życia. To pozwoli Ci je poukładać, uporządkować myśli a wówczas przyjdzie czas na podejmowanie decyzji, co z tymi emocjami możesz zrobić, jak sobie z nimi poradzić. Ból, żal, złość, tęsknota, pustka, niezrozumienie czy inne. Pamiętaj, żadna emocja nie jest zła, bywają jednak te z którymi nam trudno. Wiedza o sobie pozwoli Ci na trafniejsze podejmowanie decyzji. Nie uciekniesz przed samym sobą. Używki, alkohol czy przelotne znajomości nie pomogą Ci się uporać ze stratą, przyczynią się jedynie do tego, że czas który będziesz zmagał się ze sobą potrwa dłużej. Nieumiejętność bycia z własnymi emocjami nie znaczy, że ich nie ma!

Po drugie pamiętaj, że ciągłe przywoływanie wspomnień, rozpamiętywanie bez końca zdarzeń, słów byłego partnera nie pomogą Ci w zaakceptowaniu rozstania. Pogłębia to jedynie ból i napędza machinę emocji. Oprzyj się na faktach, nie jesteście już razem, doszukiwanie się przyczyn, poczucia winy w sobie lub byłym partnerze, nie złagodzi i tak trudnego czasu rozstania.
Po trzecie faktem jest, że przeszłość się domknęła i już jest nie uchwytna. Nie możesz jej zmienić, wpłynąć na nią i dryfować w fantazjach. To co masz to rzeczywistość, czyli to tu i teraz które możesz uczyć się przyjąć. Pamiętaj, jesteś bogatszy o to doświadczenie, trudne i bolesne ale to od Ciebie zależy co cennego z niego weźmiesz dla siebie na przyszłość.
Po czwarte rozejrzyj się wokół siebie i jeśli to możliwe daj szansę sobie i swoim bliskim aby mogli być przy Tobie. Może nie zawsze potrafią zrobić lub powiedzieć to czego właśnie potrzebujesz, jednak ich obecność jest nieoceniona. Czasami sama możliwość bycia przy osobie, która nas akceptuje, kocha i stara się wspierać jest ogromną ulgą i daje nadzieję na zmianę. Bywa, że perspektywa innych osób na sytuację również może nam pomóc.
Po piąte nie pozwól aby emocje i uczucia po rozstaniu, zwłaszcza poczucie winy, żal i rozczarowanie sobą, brak wiary w siebie, które odbija się zaniżonym poczuciem własnej wartości, nie wziął góry. Trudne wydarzenia naszego życia, nie przekreślają naszej wartości, wzbogacają nas o nowe doświadczenia. Postaraj się zadbać o siebie w tym momencie. Zapytaj siebie kim i jaki jesteś? Co w życiu osiągnąłeś?Jakie cele zrealizowałeś? Jakie masz pragnienia i marzenia? Co w siebie cenisz? Jak widzą Cię inni? Co dla Ciebie jest ważne?
I jako ostatnie, daj sobie czas aby cały proces rozstania w Tobie, mógł się zamknąć. Psycholodzy porównują rozstanie z ukochaną osobą do śmierci partnera. Ból jest równie ogromny i wszechobejmujący. Przyjmij i pogódź się z tym co się stało. Tylko to pozwoli Ci na nowo cieszyć się życiem i budować zdrowe relacje.

„Coraz więcej ludzi się rozstaje. Mam wrażenie, że kiedyś, gdy coś się psuło, to starało się to naprawiać, a teraz po prostu wyrzuca się to do kosza. To określenie dość mocno metaforyczne, ale jakże prawdziwe nawet wtedy, gdy nie musimy czytać pomiędzy wierszami. Dlaczego tak się dzieje? Dlaczego się rozstajemy często nawet nie próbując zawalczyć?”

Zapewne jest tyle powodów rozpadu związku ilu nas samych, jednak chcąc zebrać wiedzę na ten temat sięgnę do dynamicznej koncepcji miłości, która zakłada , iż rozpad związku może nastąpić co najmniej w trzech momentach. Jeśli po okresie namiętności i/lub intymności samo zaangażowanie w utrzymanie związku może się wcale na dobre nie pojawić. Przyczyną może być asymetria uczuć, czyli niejednakowy poziom namiętności i/lub intymności u obojga partnerów. Kolejnym momentem jest zanik namiętności, jeśli partnerzy jedynie na niej opierają swoją wizję miłości i związku. Jako ostatnie wycofanie zaangażowania i rozpad związku może mieć swą przyczynę w zaniku intymności łączącej partnerów. Tyle na temat przyczyn rozpadu związku mówi teoria. Jednak jak już wspomniałam , pośrednich lub bezpośrednich powodów, może być wiele.
Zacznijmy od braku szczerości i otwartości w relacji partnerskiej, kiedy wydaje nam się, że ukrywanie własnych potrzeb, nie poruszanie pewnych tematów, milczenia w sprawach ważnych dla nas przyniesie pozytywny efekt. To tylko złudzenie, które okaże się bolesne w skutkach, kiedy pewnego dnia nie wytrzymamy i będziemy potrzebowali wyrzucić z siebie cały ten ból i ukrywane emocje. Komunikacja jest podstawą każdej relacji, nie rodzimy się z tą umiejętnością a nabywamy ją z czasem. Dlatego inwestujcie w siebie, w was ucząc się komunikacji aby wspólnie stawiać czoło problemom i nie niszczyć siebie spychając swoje potrzeby do wewnątrz. Brak umiejętności rozmawiania ze sobą, to początek wszelkich trudności na płaszczyźnie międzyludzkiej. Mówić do siebie, wcale nie znaczy rozmawiać. Kłótnie, krytykowanie a co gorsza wyzywanie czy agresja i przemoc, mają wyniszczający wpływ na relację. Oczywiście wracamy tu do nieumiejętności komunikowania się ze sobą i przekraczania granic wobec partnera.
Rozstajemy się bo udajemy kogoś kim nie jesteśmy, ukrywamy się za za własnym wyobrażeniem ideału. Nieumiejętność dzielenia się swoimi troskami, zapieranie się, że nie masz słabych stron, wad. Lęk, przed brakiem akceptacji z tej drugiej strony. Brak autentyczności. To wszystko negatywnie odbija się na relacji partnerskiej, prowadząc do rozpadu.
Kiedy w nasz związek wkrada się rutyna i brak spontaniczności. Przestajecie być sobie bliscy jak kiedyś. Nie stać was na spontaniczność a szara codzienność wkrada się niepostrzeżenie. Trudno jest Wam być blisko w waszych rozmowach, oddalacie się, jesteście bardziej skupiamy na zadaniach do wykonania niż na sobie i trosce o siebie.
Kiedy namiętność wygasa, kiedy tracimy zainteresowanie sobą w sferze seksualnej, kiedy wkrada się rutyna w przestrzeń łóżkową, a potrzeby pozostają, łatwiej o konsekwencje rujnujące relację. Nie wspomnę już o zdradzie ale o tak ważnej bliskości, intymności, radości płynącej z seksualności.
Brak zaufania do partnera, wynikający z naszych obaw lub wcześniejszych sytuacji, które to zaufanie podważyły. I znowu wracamy do szczerości. Jeśli partnerzy nie mówią o swoich lękach, kumulują się one i stają się przyczynkiem do myśli o rozstaniu.
Bywa, że wchodząc w relację zostawiamy w przeszłości nasze pasje, hobby calkowiecie poświęcając się relacji. To jest błędem, który nierzadko kończy się żalem i poczuciem straty tego co było dla nas ważne. Czujemy , że nikt nie docenia naszych decyzji a przecież bywa, że nikt nas o to nie prosił , była to nasza decyzja i chcieliśmy dobrze, jednak ostatecznie nasze emocje eskalują i czujemy złość, brak zrozumienia, żal.
Brak bliskości, nad którą należy pracować, sama się nie pojawi. To nasza energia i czas poświęcony sobie nawzajem i budowanie intymności. Nieumiejętność lub trudność z okazywaniem uczuć i zainteresowania partnerem jest przyczynkiem rozpadu relacji. Brak zainteresowania jego osobą, jego potrzebami, oczekiwaniami, zaangażowania się w jego sprawy jest równią pochyłą ku końcowi związku.
Kontrolowanie partnera, zahaczająca o silną zazdrość, brak zaufania. Nieumiejętność przyjęcie partnera jako odrębnej jednostki, ze swoim prawem do wyborów i stanowienia o sobie. W takiej relacji partner dusi się, wzmagają się leki i obawy o zachowanie partnera będące wynikiem jego własnych lęków przelanych na drugiego. Silna kontrola , nieumiejętność zaufania to prosta droga do chęci ucieczki i wyrwania się spod pręgierza.
Zdrada, nieumiejętność dotrzymywania słowa, rozczarowanie postępowaniem partnera osłabia relację, podważa zaufanie i zaangażowanie. Nie mamy poczucia bezpieczeństwa, czujemy niezadowolenie, złość i żal.
Uzależnienie partnerów jako kolejny powód rozpadu związków. Niechęć do podjęcia leczenia, kłótnie które mogą wynikać z bezsilności, brak zmiany czy nawet chęci do podjęcia zmiany, zamykają możliwość rozwoju w związku, stanowią jego koniec.
W dzisiejszych czasach, może bardziej niż niegdyś, jesteśmy narażeni na jeszcze jedną przyczynę rozpadu związku a mianowicie duża odległość lub rozłąka , która dzieli partnerów. Może się ona przyczyniać do osłabienia więzi, zaangażowania a nawet zdrady.

„Odpowiedź na pytanie o to jak sobie poradzić z rozstaniem jest tak naprawdę dopiero początkiem NOWEJ DROGI. a może całe to rozstanie uświadomi nam, że nie potrafimy żyć bez tej drugiej osoby, i zechcemy zawalczyć? Czy warto wchodzić po raz drugi do tej samej wody?”

Każdy związek to inna historia. Czy warto wchodzić po raz drugi do tej samej wody, skoro już raz z niej wyszliśmy, znaczy to, że nie było nam dobrze. Zastanawia nas czy pary decydujące się na zejście się po wcześniejszym rozstaniu, mają szansę na szczęśliwy związek.
Nasze emocje, uczucia i tęsknota za byłym partnerem, nie wygasają, pragniemy na nowo być przy nim. Powody dla których, zadecydowaliśmy rozstaniu wydają się blaknąć przy wybuchu ciepłych emocji. Fakt , że doszło do rozstania nie przekreśla możliwości powrotu. Ważnym jest jednak zastanowienie się nad powodami rozstania. Czasami są to czynniki zewnętrzne, niezależne od nas ale od sytuacji czasami wewnętrzne, dotyczące naszego funkcjonowania. Jeśli potrafimy wpłynąć na czynniki zewnętrzne i je zmienić, likwidujemy przeszkodę ,która wcześniej uniemożliwiała nam bycie razem, jeśli jednak mówimy o samym wewnętrznym funkcjonowaniu pary, wówczas jest to trudniejsze. Jeśli mamy świadomość naszych wcześniejszych trudności, problemów to dobry początek by móc nad nimi pracować i wspólnie oraz indywidualnie je zmieniać. By móc to jednak robić, należy pamiętać, że podstawą zmiany w relacji są umiejętności komunikacyjne. Tylko na niej możemy uczyć się o sobie i budować zdrową relację oparta na szacunku, zrozumieniu, wzajemnym wsparciu i szczerości.
Jeśli nie zmieni się nic w poziomie naszego funkcjonowania ani czynników zewnętrznych, nie miejmy złudzeń, szybko popadniemy w te same schematy, tylko po to by powtórzyć nasze błędy. A wówczas rozpad związku jest bliski.

„Jak sobie poradzić z rozstaniem? Czy warto próbować zastąpić jeden związek drugim? Podobno najlepszym lekarstwem na miłość, jest druga miłość. Czy to prawda?”

Podejrzewam, że jak w większości podobnych dylematów, zdania będą podzielone. Dla jednych, jedynym rozwiązaniem będzie jak najszybciej „wskoczyć” w kolejny związek aby uchronić się przed konsekwencjami rozstania. Bólem, żalem, tęsknotę, brakiem ciepła, samotnością. Wiedzmy jednak, że małe są szanse na powodzenie takiej relacji, gdyż nasze emocje i uczucia wobec starego partnera nie zdążyły jeszcze wyblaknąć. Często przenosimy je wówczas na kolejnego partnera. Oby na emocjach się kończyło, niestety przenosimy również swoje złe nawyki, stare schematy, niespełnione oczekiwania z poprzedniego związku. Wchodzimy w nową relację na starych zasadach. Nasza bezrefleksyjność, brak wiedzy i wglądu w siebie pędzą w nowy związek wraz z nami. Brak czasu na zamknięcie starej relacji, poukładanie przeszłości, strach przed samotnością i rzucanie się w nowy związek, z góry skazuje go na niepowodzenie. Nie uleczy nas druga miłość, skoro sami nie potrafimy sobie z nią poradzić. Myśląc, że wypełnimy pustkę po pierwszym partnerze oszukujemy samych siebie. To ucieczka, która zakończy się katastrofą. Dajmy sobie czas po rozstaniu aby móc świadomie je przeżyć.

„Istnieje coś takiego jak syndrom ciężkiego rozstania, czym się on objawia?”

Syndrom ciężkiego rozstania to objawy somatyczne towarzyszące rozstaniu. Należą do nich lęk, bóle w klatce piersiowej, ataki paniki oraz bezsenność. Samo rozstanie to ogromny stres i napięcie, na które najczęściej nie jesteśmy gotowi. Tracimy poczucie bezpieczeństwa, bliską osobę, wsparcie, nasze szczęście lub wyobrażenie o tym szczęściu, czy tez inne zasoby. Tracimy grunt pod nogami. Bywa, że czujemy wstyd przed innymi, lęk o stratę wspólnych przyjaciół czy znajomych. Nasz stres nie obejmuje jedynie relacji z partnerem ale również wiele sytuacji zewnętrznych z nim związanych, jak wspólne mieszkanie.

„Załóżmy, że o rozstaniu już zapomnieliśmy. Poznaliśmy za to nową osobę i chcemy coś z nią zbudować. Co zrobić, żeby i ten związek się nie rozpadł? Jak go pielęgnować?”

Każdą relację bez względu na to czy to relacja rodzicielska, przyjacielska czy partnerska trzeba pielęgnować. Każdy dzień, każda chwila to nowa możliwość aby zadbać o drugiego, bliskiego nam człowieka. Starajmy się w każdym możliwym momencie – oczywiście bez przesady – obdarowywać partnera czułością ( uśmiech, czuły dotyk, przytulenie, miłe słowo ). Nie bójmy się jej, najczęściej co dajemy wraca do nas:-) To prosty sposób aby podzielić się sobą, Ty dajesz ale otrzymujecie podwójnie. To ciepło od ciebie to uwaga i skupienie na partnerze a on na pewno to doceni. To odcień szczęścia w relacji.

Rozmawiajcie, nauczcie się rozmawiać ze sobą. Komunikacja to podstawa zdrowej relacji. Dzielcie się tym co dobre, mówcie co dla was jest ważne, co doceniacie, co widzicie ale tez starajcie się słuchać siebie nawzajem. Rozmowa nie polega na zarzucanie sobie win ale ma prowadzić do wzajemnego zrozumienia i podjęcia próby rozwiązania problemów.

Dzielcie się swoimi emocjami, nie tłumcie ich w sobie. Jeśli czujesz, że nie radzisz sobie z emocjami, szukaj rozwiązania -może psychoterapia? Nie bój się trudnych spraw i emocji z nimi związanych. Jeśli je stłumisz, czyli zdusisz w sobie, powrócą niespodziewanie pewnego dnia ze wzmożoną siłą.
Bliskość między Wami ma ogromną siłę. Więź seksualna, wasze zaangażowanie seksualne mówi wiele o więzi, namiętności i intymności.

Wspólnie spędzony czas to najlepsza inwestycja w waszą relację. Robienie rzeczy razem umacnia więź, przybliża ludzi do siebie, uczy radości i satysfakcji ze wspólnie podjętych działań.
Nie żałuj ciepłych słów, mów o tym że kochasz, że tęsknisz, że ci brakuje partnera. Te wszystkie zwroty i słowa, są ważnym elementem waszej relacji. Uczy was nazywania emocji i uczuć, pogłębia zażyłość.

Drobne gesty, maleńkie niespodzianki powiedzą partnerowi o naszym zaangażowaniu i oddaniu, o naszej trosce i uczuciach jakimi go darzymy.
Dbanie o siebie w obszarze rozwoju osobistego jak i w obszarze troski o własne ciało i wygląd również jest istotne. Nie zapominajmy , że nasza atrakcyjność wewnętrzna i zewnętrzna, również jest ważnym sygnałem dla partnera, mówiącym o naszym zaangażowaniu i chęci bycia pociągającym na wszystkich płaszczyznach. Pielęgnujmy siebie, pielęgnujmy się nawzajem, bo tym pielęgnujemy nasz związek.

Pamiętajmy jednak, że każdy człowiek ma granice, my również. Dawanie innym kosztem siebie, własnego czasu, własnych wyrzeczeń i rezygnacji , nie tylko najprawdopodobniej nie ucieszy bliskiej nam osoby ale przede wszystkim, zemści się na nas samych. Będzie to moment w którym albo partner poczuje, że na mim „wisimy” i będzie chciał oddechu albo my sami poczujemy, że daliśmy za dużo kosztem siebie i pojawią się emocje niedocenienia, niezrozumienia, żalu i podobnych roszczeń.